Forum www.jezykhiszpanski.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Extranjera [Cudzoziemka]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.jezykhiszpanski.fora.pl Strona Główna -> Escribimos
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mar
Hermano
Hermano



Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 605
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Barcelona
Płeć: La mujer

PostWysłany: 08.03.2009, Nie, 02:02    Temat postu: Extranjera [Cudzoziemka]

To fragmenty mojej "noweli". Akcja dzieje się w Barcelonie w latach 1937-1939, po tym na krótko w Salamance a zakończenie będzie powrotem do Barcelony. Wszystko o czym piszę to świat widziany oczami Meritxell - młodej Katalonki, którą nagle zaskakuje hiszpańska wojna domowa. Ona nie do końca zdając sobie sprawy ze swoich poczynań, decyduje się bronić ojczyzny - Katalonii, która jak się później okazuje odbiera jej ukochanych ludzi. To coś jak wybór pomiędzy krajem a człowieczeństwem, wybór z któym wciąż zmagają się tysiące Katalończyków, bo choć teraz nie jest on już tak ekstremalny to nadal istnieje.

W książce będą tylko te sceny, których Meritxell osobiście doświadcza, o wielu rzeczach, które wydarzyły się na początku akcji dowiadujemy się dużo później i zupełnie przypadkowo. "Cudzoziemka", ponieważ cudzoziemiec jest zwykle na początku kimś obcym, nieznanym. Taka właśnie jest Meritxell dla Hiszpanów, którzy w 1939 podbijają Barcelonę.
Narratorką jestem ja, opowiadam historię bardzo bliskiej mi kobiety. Całą historię oparłam bliżej lub dalej na faktach.

WSTĘP
Luty 1936, po wyborach do parlamentu hiszpańskiego zaczęły się serie morderstw na tle politycznym. Miesiąc ten przyniósł obawę, którą Meri znała z dzieciństwa, trupy na ulicy i zapach krwi. Napięcie z każdym dniem stawało się coraz bardziej nieznośne. Merit całymi godzinami kręciła się w nocy z boku na bok myśląc co będzie dalej, w jakim świecie przyjdzie im żyć za rok, dwa czy trzy i w jakim kraju będzie dorastała Amaia. Jej psychika zaczęła przechodzić głębokie zmiany nad którymi już nie panowała, a co gorsza, nie zdawała sobie nawet z nich sprawy, zaplątana w wir codziennych, prostych spraw. Miasto z końcem 1936 było już zupełnie zawładnięte przez klasę robotniczą. Każdy budynek, czy to sklep czy kawiarnia wymalowane były w czerwono-czarne flagi anarchistów. Propaganda szerzyła się już nawet wśród pucybutów, którzy bombardowali każdego gościa natłokiem haseł anarchistycznych. Nikt nie był już niewolnikiem, każdy żył dla siebie i nie podlegał nikomu. Zniknęły napiwki i wszelkie formy grzecznościowe. Każdego napotkanego na drodze człowieka traktowało się na ty albo "towarzyszu". Każdy był najważniejszy a w praktyce wszyscy staczali się coraz bardziej w dół na ewolucyjnym szczeblu. W najlepszej sytuacji byli ci, którzy najmniej rozumieli i mieli możliwość resztką sił nie zatopić się w tym całym bagnie, które ciągnęło ich do walki z nacjonalistami. Wojna wybuchła z dnia na dzień, zajęła miejsce w ich życiu jak przyjaciel, który bez pukania rozsiada się na fotelu. Przyjaciel, którego spodziewasz się każdego dnia, o każdej godzinie a i tak zwykle zjawia się w nieodpowiednim momencie.

Meri nieraz wspominała ciepłe wieczory kiedy mając zaledwie kilka lat spacerowała z mamą po Las Ramblas, karmiła gołębie i jadła lody. Wspomnienia te powracały do niej jak klatki czarno-białego filmu kiedy zamykała oczy. Widziała siebie małą i naiwną, ubraną w staromodny, jasny płaszczyk i kapelusz ze sztywnej ale gładkiej tkaniny, spod którego opadały na ramiona jej czarne loki. Trzymała za rękę Isábel - kobietę dumną i piękną, ubraną również na jasno i równie staromodnie jak jej córka. Miała piękną talię, śniadą, gładką twarz i piwne oczy w ciemnej oprawie. Nie malowała się bo nie potrzebowała tego, jej naturalne, szlachetne piękno biło od niej jak od szklanego posągu. Poruszała się bardzo dostojnie, nie potrafiła wykonywać nazbyt szybkich ruchów, w każdy z nich wkładała jednak maksimum pasji, co doprowadzało otaczających ją mężczyzn do szaleństwa. Była bardzo dumna i próżnie świadoma swojego piękna, dlatego nie oponowała gdy prawiono jej komplementy i zabiegano o jej względy.

W latach 1917- 1922 w Barcelonie rozpoczęły się walki na tle społecznym. Wciąż dochodziło do setek ataków terrorystycznych w których ginęły tysiące ludzi. Barcelona miała dwa życia. Jedno jawne i drugie, nieśmiertelne, w konspiracji. Aktywna działalność partii anarchitycznej CNT zaostrzała apetyty zbuntowanych Katalończyków.
Merit wracała ze szkoły roztrzęsiona, opowiadała o setkach trupów na ulicy, w parku, na drodze. Isábel nic nie mówiła, tylko wierzyła. Była jedną z tych republikanek, które znosiły wszystko z pokorą, pewne, że wkrótce wszystko się odmieni, i że będą się mogli beztrosko cieszyć upragnioną wolnością. Była naiwna. Wierzyła, kiedy Jordi wyjeżdżał do jej rodziny do Madrytu i wylewała litry łez nie wiedząc czy w ogóle wróci. A on wracał, za każdym razem przynosząc jej uśmiech i nową nadzieję. Wierzyła, kiedy Meritxell przestawała wierzyć, kiedy rozwiązano Mancomunitat i w kraju zapanowała dyktatura. Kiedy oszustwo odebrało im autonomię i stracili niemal wszystkie drogi do niepodległości. Czasy były trudne, ze względu na szereg prześladowań ludności katalońskiej. Isábel wierzyła jednak nadal, i martwiła się tym jak bardzo przez te dwa ciężkie lata dorosła jej malutka córeczka. W tym też okresie na świat przyszła Olga Raquél.

W 1931 roku wiara przyniosła wreszcie oczekiwane owoce. Esquerra Republicana de Catalunya ogłosiła powstanie Republiki Katalonii i utworzyła rząd. Równie szybko jak zdumienie przyszło jednak rozczarowanie. Generalitat ograniczono do rządu regionalnego, Kortezy zaakceptowały jednak statut autonomii i ich ukochany kraj nareszcie zaczął sie rozwijać jak nigdy dotąd. Kultura katalońska rozkwitła wielobarwnym kwiatem zarówno w literaturze jak i sztuce. Meri zawsze uśmiechała się promiennie na wspomnienie tamtego czasu i zamykała go w swojej pamięci, jak w diamentowej puszce, której nikt nie miał prawa ruszać. Była wtedy nastolatką, której umysł i świadomość narodowa zaczynały się kształtować. Wraz z matką każdego tygodnia chadzały do biblioteki po kolejne książki w języku katalońskim, które opowiadały o miłości do kraju, solidarności i uniesieniach. W niedługim czasie po ogłoszeniu autonomii Katalonii poczuła się Katalonką z krwi i kości pomimo swoich kastylijskich korzeni. Barcelona była miastem w którym przeżyła większość swojego życia (spędziła również chwilę w Madrycie ale jest to epizod niewarty dłuższego komentarza) i gdzie czuła się niesamowicie wolna i szczęśliwa. Wtedy też przysięgła, że nigdy jej nie opuści i że odda za nią życie, jeśli będzie to konieczne. Nie przypuszczała jednak nawet ile kiedyś będą ją te słowa kosztować. Nie oddawała bowiem tylko swojego życia - niczego nieświadoma omotała i pociągnęła za sobą również osoby jej najdroższe, które nauczyła nacjonalizmu i bezwzględnej miłości do ojczyzny. Nacjonalizmu, który jest poglądem bardzo niebezpiecznym, szczególnie jeśli rozpoczyna się walkę z diabłem, którym była wtedy Hiszpania. O tym jak potoczyło sie jej życie opowiem w kontynuacji tego świadectwa.

·1
Tego dnia Meritxell podczas zabawy z Amaią, swoją kilkuletnią córeczką, usłyszała odgłos ciężkich, wojskowych butów. Wydało jej się to dziwne, bo było dawno po zachodzie słońca, czas zdecydowanie zbyt niebezpieczny aby wybierać się w odwiedziny do kogokolwiek, biorąc pod uwagę, iż wojna toczyła się już od kilku dobrych miesięcy. Jedynymi ludźmi, którzy bez wachania wyszliby o tej porze na ulicę byli republikańscy milicjanci. Meri poczuła więc lekkie zaniepokojenie i kazała Amaii iść do pokoju, sama kierując się w stronę drzwi. Ze zdziwieniem stwierdziła, że odgłos butów chwilowo ustał, prawdopodobnie zatrzymał się na ich piętrze. Txell nie bała się republikanów, sama była bowiem komunistką i bardzo zależało jej na tym, aby generał Franco przegrał wojnę i żeby ten szatański wyraz buntu przeciwko rządzącym w kraju ludziom republiki szybko zakończył się fiaskiem. Była wciąż bardzo młoda jednak wyjątkowo inteligentna i oczytana dzięki czemu doskonale zdawała sobie sprawę, że walka nie jest wcale łatwa a niebiescy z każdym miesiącem pochłaniają coraz większą część terytoriów zarządzanych przez republikę. Była całym sercem z milicjantami i wciąż szukała sposobów jak mogłaby pomóc lub choćby podnieść ich na duchu. To jednak, co przeżyła kiedy była małą dziewczynką nauczyło ją, że nikomu nie można bezgranicznie zaufać, bowiem nawet ktoś podający się za przyjaciela może mieć w swoim postępowaniu ukryte cele. Co prawda nie była nigdy świadkiem tego aby któryś z milicjantów pastwił się nad drugim czy choćby źle sie do niego odnosił. Czy mogła być jednak pewna, że tym razem, któryś z nich nie zechce poznęcać się nad nią czy zaszkodzić jej rodzinie? Z całą pewnością nie. Meritxell wiedziała, że republikanie również mają bardzo ciężkie ręce. Nie była ona tą, która mogłaby kwestionować metody walki milicjantów i nie chciała znaleźć czegokolwiek co mogłoby zachwiać jej wiarę w ich słuszność, mimowolnie jednak była świadkiem wielu rozmów będących świadectwem okropnych zbrodni republikańskich i ich brutalności. Czerwoni stawali sie bowiem coraz bardziej nerwowi. Rewolucja rozpoczęła się od Andaluzji i w zaledwie kilka miesięcy przeniosła się na północ, gdzie nacjonaliści zajmowali kolejne dzielnice autonomiczne. W lecie roku 1937 teren Hiszpanii był już podzielony na połowę, dlatego więc republikanie gorączkowo poszukiwali skutecznego sposobu który pozwoliłby im powstrzymać krwawy pochód Franco. Wyszkolenie milicji było wówczas bardzo kiepskie, tak samo zreszta jak jej uzbrojenie co było powodem rosnącej w armii frustracji. Do wojska przyjmowano mnóstwo młodych i naiwnie wierzących w wojnę chłopców, którzy nie mieli najmniejszego pojęcia o walce, krwi, śmierci i bólu. Ciężko mi powiedzieć dlaczego w takim razie wstępowali do milicji, myślę, że oni sami też tego nie wiedzieli. Było to ślepe dążenie do ratowania kraju, jednak zupełnie nieprzemyślane i bardzo chaotyczne. Mogę nawet zaryzykować porównanie iż walka tych kilkunastoletnich milicjantów była podobna do biernej walki Meritxell. Nie była ona bowiem w stanie zrobić nic więcej niż zginąć, a pomimo tego zdecydowała się pozostać w Barcelonie. Dlaczego? Nie miała pojęcia, nie zastanawiała się nad tym. Była zaślepiona żądzą zemsty na Hiszpanach, popychała ja do tego jej pycha, chełpiła sie odwagą, której później w wielu sytuacjach nie miała. Chciała jednak dać wyraz swojej miłości i przywiązaniu, więc ciężko ją za to winić. Katalońscy republikanie postepowali wówczas bardzo podobnie. Broni wciąż brakowało, zresztą mało kto przed wyjazdem na front potrafił z niej strzelać. Szkolenie milicji polegało raczej na nauce chodzenia w szeregu i równego salutowania niż na obsłudze karabinu. Porażki więc wciąż były znaczne a nastroje w milicji coraz bardziej napięte. Nieprzygotowana na nagłą wojnę psychika wysiadała zbyt szybko aby byli oni w stanie powstrzymać perfekcyjnie przygotowany spisek.

Txell wiele razy słyszała rozmowy na temat brutalności strony republikańskiej wobec nacjonalistów i wobec kleru. Nieraz zresztą sama, idąc przez miasto była świadkiem katowania księży czy demonstrowanej wobec nich wyższości. Jednocześnie docierały również słuchy z terenów przejętych już przez frankistów, jakoby oni równiez mordowali z niezwykłą pasją wszystkich jeńców wojennych a nawet cywilów, którzy ośmieliliby się im sprzeciwić. Meritxell nie wtrącała się jednak czynnie w sprawy wojny. Była zakochaną w swojej ojczyźnie katalońską rewolucjonistką, która jednak czekała na odpowiedni moment aby ujawnić się ze swoją siłą i zapałem.
Narazie jednak nie miała ku temu okazji, ponieważ ciężko było doszukiwać się śladów ogólnokrajowego konfliktu w Barcelonie z początkiem lata 1937 roku. Miasto przeżywało raczej osobisty kryzys, coś co miało przynieść wielkie zmieny i wyzwolenie, nie dało się jednak nazwać tego co działo się wtedy w Barcelonie jakimś konkretnym, zaplanowanym działaniem, przemyślaną rewolucją. Txell czekała z niepokojem na to co przyniesie jej przyszłość. Wiedziała, że wyjścia są dwa. Mogli wygrać republikanie i pozostawić Barcelonę nietkniętą. Możliwe tez było, że wkrótce Franco dotrze do Katalonii a wtedy będzie musiała podjąć bardzo ważne decyzje i zapewne przyłączyć się do walki o wolność.

Na samym początku zaznaczyłam, iż Meritxell była republikanką i chciałabym zapewnić, że ja również nią jestem. Piszę to dlatego, iż w tej relacji z życia młodej Katalonki w wojennej Barcelonie będę opowiadała bardzo dużo tak o nacjonalistach jak i o republikanach i obie ze stron będę (zgodnie z prawdą zresztą) musiała przedstawić w bardzo różnym świetle. Obie stwierdziłyśmy bowiem iż zależy nam na wyjawieniu prawdy, na tym aby świat zobaczył Barcelonę lat 30 taką jaka była ona naprawdę. Człowiek ma bowiem naturę skłonną do popełniania błędów, ale na szczęście pewne ideały, pomimo tych błędów, trwają nadal żywe i będziemy dla nich starali się dążyć do doskonałości po to, aby walczyć wciąż z taką samą siłą nie powielając jednak tego co przez wiele lat było przyczyną agonii i śmierci psychicznej ludzi takich jak Meritxell Gil i Molina.

Ów dnia, Txell usłyszałą na klatce kroki i przystanęła pod drzwiami nasłuchując tego co wydarzy się za chwilę. Po krótkiej chili kroki zmieniły sie w gwałtowne łupanie w drewno. Opanowana Txell rozwarła drzwi na oścież i ku swojemu zdziwieniu zobaczyła Elenę w cięzkich butach milicji republikańskiej. Przez chwilę nie była w stanie nic powiedzieć, w jej głowie kołatały się dziesiątki pytań.
-Mogę wejść? - zapytała łagodnie Lena po czym Meritxell odsunęła sie lekko na bok zapraszając ją do środka.
Przyjaciółka usiadła przy stole w obszernej kuchni i spojrzała poważnym wrokiem na przyjaciółkę
- Lena, co ty tutaj robisz o tej porze? Jest noc - Zapytała wtedy Meritxell
- Muszę z tobą porozmawiać. Mam pewną propozycję, chcę cię o coś zapytać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ani_romo
Moderador
Moderador



Dołączył: 13 Paź 2008
Posty: 1996
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Rzeszów
Płeć: La mujer

PostWysłany: 09.03.2009, Pon, 18:21    Temat postu:

Poważna lektura... Bardzo ciekawą tematykę sobie wybrałaś. Fakt, może na początku ciężko jest się w to wszystko wdrążyć przeciętnemu Polakowi, który praktycznie nie ma pojęcia o sytuacji w Katalonii (mówię o sobie), ale ogólnie bardzo fajnie. Fajny masz styl pisania.

Kiedyś muszę się bardziej zagłębić w to co piszesz, w tej chwili za bardzo nie mogę się skupić, bo jestem w trakcie rozmów internetowych i co chwilę muszę odpisywać Wesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mar
Hermano
Hermano



Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 605
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Barcelona
Płeć: La mujer

PostWysłany: 09.03.2009, Pon, 18:34    Temat postu:

Dzięki za opinię. No właśnie, mam tego dużo więcej ale tutaj wstawiłam mały kawałeczek, głównie żeby pokazać o czym właściwie pisze bo na dłuższą metę, jeśli ktoś się tym nie interesuje to na pewno jest to śmiertelnie nudne Wesoly To tak jakby pisac Baskom o powstaniu warszawskim Jezyk Tak czy inaczej zdecydowałam się pisać po polsku i na pewno książkę skończę, bo wiem, że jeśli choć jedną osobę uda mi się zainteresować wojenną Katalonią to już będzie wielki sukces Wesoly

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ani_romo
Moderador
Moderador



Dołączył: 13 Paź 2008
Posty: 1996
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Rzeszów
Płeć: La mujer

PostWysłany: 09.03.2009, Pon, 18:52    Temat postu:

No właśnie, może być trochę nudna dla kogoś kto się tym nie interesuje, bo w końcu to nie jest jakaś tam lekka książeczka do poczytania sobie przed snem, tylko nieco poważniejsza powieść, że to tak nazwę, w dużej mierze oparta na faktach autentycznych, prawda?
Ale mimo wszystko mogłabyś zamieścić tutaj na forum dalszą część. Nieważne czy kogoś to zainteresuje czy nie... Myślę, że każdy kto zechce dowiedzieć się czegoś więcej na temat historii Katalonii na pewno będzie tutaj zaglądał Wesoly.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ani_romo dnia 09.03.2009, Pon, 19:01, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mar
Hermano
Hermano



Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 605
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Barcelona
Płeć: La mujer

PostWysłany: 09.03.2009, Pon, 18:57    Temat postu:

Tak, oparłam tą książkę na faktach Wesoly
Myślę, że coś jeszcze dodam. Faktycznie, może ktoś akurat się zainteresuje. saluditos!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Notecreo
Administrator
Administrator



Dołączył: 19 Mar 2008
Posty: 10516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 48 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: La mujer

PostWysłany: 14.03.2009, Sob, 03:43    Temat postu:

ja sobieto przekopiowalam do worda i an pewno poczytam

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mar
Hermano
Hermano



Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 605
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Barcelona
Płeć: La mujer

PostWysłany: 21.03.2009, Sob, 19:06    Temat postu:

Ok, jak przeczytasz to daj znać co o tym myślisz a ja postaram sie wkrótce dodać nowy kawałek, z tym, że ostatnio ciężko u mnie z czasem, no ale zobaczymy Wesoly

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
leonardito
Gringo
Gringo



Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: El hombre

PostWysłany: 05.03.2010, Pią, 18:19    Temat postu: wielki sukces

"bo wiem, że jeśli choć jedną osobę uda mi się zainteresować wojenną Katalonią to już będzie wielki sukces ",


bardzo skromnie, przypuszczam ze bedzie nas duzo, duzo wiecej !

suerte leonardito


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.jezykhiszpanski.fora.pl Strona Główna -> Escribimos Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin