Reino de Espana/Hiszpania

Hermosa · Wysłany: 10.04.2010, Sob, 01:24 Temat postu:

Nie znam niestety żadnej stronki z fotkami...

meg21 · Wysłany: 18.04.2010, Nie, 12:49 Temat postu:

National Geographic "Traveler"
-> nr. luty-marzec 2010

[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

Notecreo · Wysłany: 18.04.2010, Nie, 21:21 Temat postu:

świetne skany

meg21 · Wysłany: 19.04.2010, Pon, 22:12 Temat postu:

Mimo tych wszystkich świąt hiszpańskich, które są Tomatina i tak wydaje mi się najciekawsza.

Notecreo · Wysłany: 20.04.2010, Wto, 00:29 Temat postu:

chciałabyś wziąć w niej udział? :hamster_beautiful:

meg21 · Wysłany: 20.04.2010, Wto, 20:40 Temat postu:

Bardzo!!!

Przynajmniej raz w życiu chcę to przeżyć.

Hermosa · Wysłany: 23.04.2010, Pią, 00:33 Temat postu:

Z wymienionych festiwali słyszałam tylko o Tomatinie... Widziałam nawet w telewizji relację z tego festiwalu... Pozostałe nie są mi znane, dlatego z chęcią o nich poczytam...

meg21 · Wysłany: 23.04.2010, Pią, 19:37 Temat postu:

Tomatina jest chyba najciekawszym świętem hiszpańskim dla obcokrajowców, dlatego tak dużo można o niej usłyszać. No i też najbardziej oryginalnym, bo nie rzuca się pomidorami tak na codzień.

Hermosa · Wysłany: 24.04.2010, Sob, 00:07 Temat postu:

No nie rzuca... Ale dla mnie to nie do pojęcia, że marnuje się tyle pomidorów...

Hermosa · Wysłany: 24.04.2010, Sob, 02:35 Temat postu:

Viva:

Ciekawy artykuł na temat Corridy i toreadorów...

[link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]

PS: W tym samym numerze jest jeszcze artykuł o Wyspach Galapagos należących do Ekwadoru... Skany dodam jutro...

meg21 · Wysłany: 24.04.2010, Sob, 18:23 Temat postu:

Ja to zawsze mam mieszane uczucia jeśli chodzi o corridę.
Z jednej strony to okropne, że zwierze musi tyle cierpieć dla rozrywki ludzi....i jeszcze te słowa z artykułu o 7 litrach krwi, które traci i krwotokach wewnętrznych, brzmią okropnie.
Z drugiej strony to część kultury hiszpańskiej i nie wyobrażm sobie żeby ten kraj był taki sam bez corridy.
Jednego czego jestem pewno to, to że powinni zmniejszyć roczną ilość tego widowiska, i że temat corridy zawsze będzie kontrowersyjny.

Artykuł bardzo ciekawy.....tylko nie lubię jak spolszczają corridę na korridę.

Hermosa · Wysłany: 25.04.2010, Nie, 01:33 Temat postu:

Mi ogólnie żal tych biednych zwierząt... Zabijanie ich na oczach ludzi jest straszne... Chyba nigdy nie odważyłabym się pójść na takie widowisko...

meg21 · Wysłany: 25.04.2010, Nie, 17:28 Temat postu:

Ja bym chciała zobaczyć corridę, ale tylko jeden raz w życiu, ze wzgledu na to, że jest to część kultury hiszpańskiej.

Apropo corridy, dzisiejszy wypadek José Tomása - fragment artykułu z portalu La razón:

"Se calcula que pudo perder unos seis litros de sangre, por lo que tuvieron que transfundirle casi ocho litros inmediatamente en la enfermería de la Plaza de Toros. Las próximas 72 horas serán vitales para descartar complicaciones

El torero José Tomás está "estable" dentro de la gravedad tras la intervención quirúrgica a la que fue sometido durante tres horas y media después de la severa cornada sufrida hoy en la plaza mexicana de Aguascalientes, explicaron en conferencia de prensa los médicos que le atienden."

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

luis_ · Wysłany: 25.04.2010, Nie, 19:02 Temat postu:

Cześć

Chociaż jestem Hiszpanem, nie lubię corridę. Nie powinniście pomylić, że wszyscy Hiszpanie lubią corridę. Tu w Hiszpanii, cokolwiek temat prawie zawsze połowa Hiszpanów się zgadzają, a połowa Hiszpanów się nie zgadzają. To samo chodzi o corrida, połowa Hiszpanów się zgadzają a połowa Hiszpanów się nie zgadzają. Ja też nie jestem mocnym nieprzyjacielem wbrew walce byków. Ale wolałbym nie będzie istnieć. Oczywiście, zwierzę dużo cierpie, a czasami umiera „torero”. Tylko poszedłem jeden raz. Nic niewiarogodny. Poza tym to było bardzo drogi. To przypomnienie „amfiteatr łaciński”, gdzi męczyzni walczyli wbrew zwierzętom.
Ci, którzy są na korzyść walka byków (a favor de los toros, se dice asi?) mówią, że jeżeli nie istnią walki byków, wtędy nie istnią byki walkiej. To prawda, mają rację. Ale czy dlatego muszą cierpieć? Nie wiem, nie podoba mi się. Prawdopodobnie kiedyś odwołą corridas, jestem pewien, ale upłynął dużo lat. Teraz, w Katalonie pojawiło się prawo, że chce odwołać corridę. Jeszcze się dyskutuje. Chyba teraz się nie uda, ale w przyszłości jestem pewien.

Dopisek: możecie mi poprawić tekst, chyba jest pełno będnów.

Dziękuję

Pozdrawiam

ani_romo · Wysłany: 25.04.2010, Nie, 19:24 Temat postu:

Ja też nie lubię corridy... Żal mi tych zwierząt. Poza tym nie widzę kompletnie nic fajnego w tego typu zabawach. Nie chciałoby mi się na coś takiego patrzeć.

Kiedyś miałam u siebie TVE i przyznam, że nieraz zdarzało mi się "podziwiać" takie pokazy... Nie wzbudzało to we mnie pozytywnych odczuć.